niedziela, 1 kwietnia 2012

W dobrych związkach naczynia myją się same

W dobrych związkach naczynia myją się same, bo przestają być żetonem w małżeńskich grach – twierdzi Andrzej Wiśniewski w rozmowie („Gdzie talerze myją się same”)
Tekst przeczytany we wstępniaku do „i TY i JA” – specjalnego wydania „Charakterów” poświęconego miłości. Wyrwane z kontekstu zdanie może mieć całkiem inne znaczenie. Mnie zastanowiło, czy to jest test na "dobry związek"?
We wszystkich domach, które znam, w których mieszkają osoby tworzące bardzo różne związki, naczynia myją się "same". Zazwyczaj znikają ze stołu, za magicznym dotknięciem Pani Domu. Nawet jeżeli ona wykonuje wszelkie nudne domowe czynności bez protestu, zadowolona, że może dogodzić domownikom, to czy jest fair korzystać z takiej obsługi? Większość osób nie ma z tym problemu. Myślę, że w dobrych związkach nikt nie zostaje sam z tym, co ma do zrobienia. Niezależnie od tego czy jest to doniosłe przedsięwzięcie, czy banał codziennych czynności. Po prostu robimy to razem, bo razem raźniej, bo żadne nie jest przeznaczone do wyższych celów. Nie chodzi też o wyliczanie czy ostatnio ja zmywałam, to teraz ty. Chodzi o zgrany zespół, który wie co jest do zrobienia, co odpuszcza. Jeżeli czujesz, że z czymkolwiek jesteś sam/a to wcale nie jesteś w związku tylko mieszkacie ze sobą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz