piątek, 30 listopada 2012

Pan kierowniczka

„Pan kierowniczka” brzmi dziwnie, bo takie zestawienie powoduje dysonans pan to mężczyzna, kierowniczka to kobieta, więc coś tu jest nie tak. Dla mnie takim samym dysonansem jest zwrot „pani poseł”.

Wiele osób wykazuje całkowity brak zrozumienia dla używania żeńskiej formy nazwy zajmowanego stanowiska. Szczególnie, jeżeli jest to wysokie stanowisko. Jednak nie są w tym konsekwentni. Nie mają oporów przy używaniu zwrotów: nauczycielka, policjantka, lekarka. Natomiast ministra, posłanka, marszałkini budzą wiele emocji.

Pani Wanda Nowicka musi zasięgać opinii prawnej (film) czy na oficjalnych dokumentach ma prawo umieszczać słowo „marszałkini”, którą przecież jest. Czy to nie jest absurd? W przepisach jest mowa o marszałku, więc marszałkini nie wchodzi w grę? Może w takim razie intencją ustawodawcy było, żeby tę funkcję pełnili tylko mężczyźni? Ups, sprzeczność z zasadą równości zagwarantowaną konstytucyjnie.

Rada Języka Polskiego: „Język tworzy nazwy wtedy, gdy są one potrzebne. Jeżeli kobiety nie wykonują jakiegoś zawodu, to na ogół nie istnieją jego żeńskie nazwy.” (strona RJP)

Co jeżeli działa to w obie strony, nie ma męskiej lub żeńskiej nazwy stanowiska tzn nie jest dla mnie przeznaczone? Tu trzeba przełamać niewidzialną barierę schematu myślenia żeby wyjść z pudełka, do którego mnie wsadzili. Czy takiej dojrzałości i świadomości oczekujemy od małych dzieci? Chłopców nie pytamy czy chcą zostać „nauczycielką”. Dziewczynkom powinniśmy w takim razie zadawać pytanie czy chcą zostać „prezydentką” lub „premierką”.

Czy komukolwiek z was zdarza się używać określenia „osoba sprzątająca” zamiast „sprzątaczka”? Język sugeruje pewne rozwiązania i może być jedną z przyczyn, że osób do takiej pracy szukamy głównie wśród kobiet lub mężczyźni nawet nie rozważają możliwości ubiegania się o taką pracę. W przypadku osób obu płci schemat działa tak samo.

Popieram stosowanie przez kobiety żeńskich nazw stanowisk i jestem wdzięczna paniom zajmującym eksponowane stanowiska za dbałość o takie szczegóły. Wspierajmy je w tych działaniach, wyciągają w ten sposób dziewczynki z ich pudełek.

niedziela, 21 października 2012

Czy tylko dwoje do poprawki?

Zdążyłam obejrzeć jeszcze w kinie film "Dwoje do poprawki" (oryginalny tytuł "Hope springs" reżyser David Frankel, scenariusz Vanessa Taylor). Meryl Streep i Tommy Lee Jones przekonujący w swoich rolach i wyraziści, czego innego spodziewać się po aktorach tego formatu. Polecam ten film nie tylko z powodu świetnej obsady i gry aktorskiej. Jest to obraz przełamujący tabu. Pokazujący ludzi po 60 jako obiekt pożądania. Kobieta jest tutaj przedstawiona jako strona aktywna, która nie zadowala się byle czym. Oczekuje satysfakcjonującego pożycia małżeńskiego i bierze sprawy w swoje ręce, a łatwo nie jest. Udowadnia, że jeżeli się kogoś kocha i zależy nam na nim, to trzeba walczyć i szukać sposobów jak do tej osoby dotrzeć. Bohaterka dąży do realizacji planu subtelnie lecz stanowczo i konsekwentnie. Mężczyzna odkrywa swoje zranione uczucia. To mężczyźni mają uczucia? Od kiedy? ;-) Bohater sam jest zaskoczony, że ma prawo je mieć i o nich mówić. Film bardzo pozytywny, dający motywację do wprowadzania zmian w swoim życiu. Pokazuje pewne stereotypy, ale nie utrwala ich tylko daje przykład jak można się z nimi rozprawić. Niezależnie od tego, jakimi ścieżkami osoba tłumacząca poszła wybierając tytuł uważam, że należałaby go rozszerzyć. Do poprawki jesteśmy wszyscy. Ten film daje szansę zrewidowania poglądu, że w pewnym wieku już nie wszystko wypada i jedyne plany powinny dotyczyć wyboru trumny. Póki życia, póty nadziei.

niedziela, 1 kwietnia 2012

W dobrych związkach naczynia myją się same

W dobrych związkach naczynia myją się same, bo przestają być żetonem w małżeńskich grach – twierdzi Andrzej Wiśniewski w rozmowie („Gdzie talerze myją się same”)
Tekst przeczytany we wstępniaku do „i TY i JA” – specjalnego wydania „Charakterów” poświęconego miłości. Wyrwane z kontekstu zdanie może mieć całkiem inne znaczenie. Mnie zastanowiło, czy to jest test na "dobry związek"?
We wszystkich domach, które znam, w których mieszkają osoby tworzące bardzo różne związki, naczynia myją się "same". Zazwyczaj znikają ze stołu, za magicznym dotknięciem Pani Domu. Nawet jeżeli ona wykonuje wszelkie nudne domowe czynności bez protestu, zadowolona, że może dogodzić domownikom, to czy jest fair korzystać z takiej obsługi? Większość osób nie ma z tym problemu. Myślę, że w dobrych związkach nikt nie zostaje sam z tym, co ma do zrobienia. Niezależnie od tego czy jest to doniosłe przedsięwzięcie, czy banał codziennych czynności. Po prostu robimy to razem, bo razem raźniej, bo żadne nie jest przeznaczone do wyższych celów. Nie chodzi też o wyliczanie czy ostatnio ja zmywałam, to teraz ty. Chodzi o zgrany zespół, który wie co jest do zrobienia, co odpuszcza. Jeżeli czujesz, że z czymkolwiek jesteś sam/a to wcale nie jesteś w związku tylko mieszkacie ze sobą.

wtorek, 20 marca 2012

Kategoria "KOBIETA"

Poszukajcie na serwisach internetowych czy stronach gazet zakładek "kobieta" i "mężczyzna".
Z tą pierwszą nie powinno być większych problemów. Jeżeli kategorie są ułożone alfabetycznie to będzie np pomiędzy "horoskopy" i "kuchnia". Jeżeli według innego klucza to np pomiędzy "gospodarką" i "auto".
Podkategorie przypisane do zakładki "kobieta" są dosyć stereotypowe: uroda, zdrowie, dieta, makijaż, ślub, moda...
Jaka jest idea tworzenia takich działów? Pogoda, auto, gospodarka rozumiem, ale kobieta?
Mam dowiedzieć się czegoś o kobiecie z informacji tam zawartych? Czy jest to może kącik przeznaczony dla pań w męskim świecie informacji?

niedziela, 11 marca 2012

I po Manifie

Kolejna Manifa, kolorowy gwarny tłum bardzo rożnych ludzi. Niektórzy niosą plakaty jeszcze sprzed kilku lat, niestety ciągle aktualne... Do tłumu przyklejają się politycy głównie lewicowi, żeby pokazać jak manifowe poglądy są im bliskie. Chciałabym żeby za rok ktoś z nich powiedział, który z postulatów udało się zrealizować, za który biorą się jako następny.
Jeżeli nie zrobią nic w tym kierunku, mam nadzieją, że będę mogła się łączyć z nimi w bólu po kolejnych wyborach jak oni teraz z nami.

środa, 7 marca 2012

"Nie jesteście same! "

Macie tylu kolegów :-)

W ostatnią niedzielę odbył się sejmik kobiet lewicy. Spotkało się ok 5000 kobiet by rozmawiać na temat przemocy wobec kobiet. Jak na sejmik kobiet przystało otworzył go mężczyzna - Leszek Miller. Słoika kobitki same nie otworzą, to sejmik by otworzyły?

Mówił, padał na kolana przed żoną przy ogólnym aplauzie (relacja do zobaczenia na stronie SLD). Poinformował, że klub SLD złożył w Sejmie projekt ustawy o ustanowieniu Międzynarodowego Dnia Kobiet świętem państwowym. Ojć umknęło jak rządził. Zadeklarował nawet, że gdyby przyszło mu ponownie tworzyć rząd to znajdzie się w nim tyle samo kobiet co mężczyzn.
Nie podejrzewam żeby w niedługim czasie miał okazję spełnić obietnicę. Jednak na skład władz partii może mieć wpływ. Skoro w statucie deklarują równe prawa, to powinni zacząć od własnego podwórka. Zajrzałam na stronę i co zobaczyłam:
Zarząd krajowy SLD to 26 osób w tym 6 kobiet (23%)
Rada krajowa SLD to 134 osoby w tym 20 kobiet (15%)
Jestem wzruszona panie Leszku, uwierzę jak zobaczę... Jest z kogo wybierać do Warszawy przyjechało 5000 kobiet, w przyszłym roku mają zapełnić stadion narodowy nie zostaje nic innego jak tylko wykorzystać ten potencjał.

Niejako przy okazji sprawdziłam głównego rywala Ruch Palikota
Zarząd okręgu 19 osób w tym 6 kobiet (32%)
Zarząd krajowy 5 osób w tym 2 kobiety (40%)
Nieco lepiej, ale jak na głównego feministę kraju też nie idealnie. Szkoda tylko, że żadna z pań wchodzących w skład zarządu krajowego nie jest wiceprzewodniczącą. Jedna jest skarbnikiem, a druga sekretarzem (nie mylić z sekretarką!).

Na manifę pewnie przyjdą zabiegać o względy pięknej części elektoratu. Już mi miękną kolana.

piątek, 2 marca 2012

Kobiety głosowały na Obamę bo jest przystojny

Dzisiaj urodzaj, w rozmowach z różnymi osobami zebrałam takie oto plony. :-)
Pod nimi moje reakcje, które skróciłam do samych pytań.
Odniosłam wrażenie, że wprawiłam moich rozmówców w lekkie zakłopotanie.

1: "Praca w oświacie jest dobrą pracą dla kobiet, które potrzebują mieć czas dla dzieci".
Skoro ta praca jest dobra dla kobiet to dlaczego nie jest dobra dla mężczyzn?
Czy mężczyźni nie potrzebują mieć czasu dla dzieci?

2: "Kobiety głosowały na Obamę bo jest przystojny"
Czy sugerujesz, że kobiety w wyborach kierują się tylko wyglądem kandydata?
Czy gdyby Clinton była atrakcyjniejsza, to mężczyźni by na nią zagłosowali?

3: "Widzieliście jego spodnie? zielone! hi, hi, hi"
Co jest złego w tym, że założył zielone spodnie?
Czy uważasz, że to co nosi wskazuje na jego orientację seksualną i z tego się śmiejesz?

czwartek, 1 marca 2012

Wszystkim równo!

"Bochniarz: Musimy zdecydować. Dłuższa praca albo niższa emerytura" artykuł na stronie Gazety Prawnej ,a w nim:
"Przeciętny wiek opuszczania rynku pracy w Polsce wynosi 60,2 roku dla mężczyzn i 59,6 roku dla kobiet."
Jak przeciętny wiek opuszczenia rynku pracy ma się do wymaganego wieku dla przejścia na emeryturę kobiety 55-60, mężczyźni 60-65. Czy w takim przypadku różnica średnich dla obu grup wynosząca nieco ponad pół roku nie jest zastanawiająca? Również rozmieszczenie w przedziałach kobiety w górnej granicy, mężczyźni w dolnej. Nie uważałam jak mnie uczyli o średnich czy coś tu nie gra?
Średnią dla mężczyzn zaniżają pewnie zatrudnieni w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze i/lub służby mundurowe.

Popieram równouprawnienie! Dla wszystkich taki sam wiek przejścia na emeryturę nawet od jutra, ale wszyscy to wszyscy tzn górnicy, hutnicy, ale i stroiciele instrumentów, drukarze (lista w rozporządzeniu opublikowanym na stronie http://www.emeryturypomostowe.gov.pl jest imponująca).
Jednak my rozprawimy się najpierw z jawnie niesprawiedliwym wiekiem kobiet wymaganym do przejścia na emeryturę, a przywilejów nie ruszajmy, przecież dotyczą głównie mężczyzn.

środa, 29 lutego 2012

Polowanie z nagonką na Muchę

Tragedia narodowa! Seksmisja 2! Minister Piłki Nożnej i Stadionu Narodowego jest kobietą! Kto do tego dopuścił!
Są też jej obrońcy, którzy twierdzą, że będzie ładnie wyglądać na EURO 2012.
Niektórzy są pełni współczucia "tak po ludzku" i usiłują rozluźniać napiętą atmosferę żartami...
Żeby tylko nie wyskakiwała z takimi fanaberiami jak zwracanie się do niej "ministro".
Już wcześniej Izabela Jaruga-Nowacka propagowała określenie "ministra" w odniesieniu do kobiet piastujących ten urząd. Jakoś nikt z nagonki o tym nie wspomina usiłując, z wyraźnym cierpieniem malującym się na twarzy, wymówić tak dziwaczny wyraz.

Ministerstwo Sportu i Turystyki zajmuje się kulturą fizyczną i turystyką. Kultura fizyczna to nie tylko piłka nożna i euro, a czy ktokolwiek wspomina o turystyce chyba tylko w kontekście hoteli dla kibiców?
Oczekuję, że ministra zajmie się tematami turystyki i kultury fizycznej = wszelkie formy aktywności ruchowej + wychowanie fizyczne + rehabilitacja ruchowa.
Zamiast zmuszać ją do obrony przed bezsensownymi atakami dajmy jej pracować.